O męskich koszulach

Podobno nie ma nic piękniejszego dla mężczyzny, niż jego ukochana paradująca w jego koszuli, po wspólnie spędzonej nocy. Nie radziłabym jednak tego żadnej pani, która jest zbliżona rozmiarowo do wymiarów swojego mężczyzny – będzie wyglądać w najlepszym razie śmiesznie, a w najgorszym – jak mała, żałosna paróweczka. Albo skrzat w namiocie, jeśli mąż jest słusznej postury, a kobieta maleńka.

 

Uwielbiam męskie koszule i koszulki. Szczęśliwie jestem posiadaczką męża sporych rozmiarów, choć i sama do najmniejszych nie należę, dlatego jego ciuchy leżą na mnie tak, jak powinny – są za duże, rozciągnięte, a ja wydaję się być mała i bezbronna. Równocześnie nie bardzo pojmuję, dlaczego niektóre kobiety decydują się pójść o krok dalej i wychodzą w takich strojach na ulicę.

 

Moje drogie, nie jesteście piękne i wyzwolone, nie wyglądacie na silniejsze. Wyglądacie jak motyl, który próbuje udawać, że jest osą. Nie potrzebujemy męskich ciuszków, żeby wyglądać na silne i niezależne, za to mamy całą masę krągłości, które równie doskonale spełnią swą rolę, co męska koszula – wystarczy odpowiednio je opakować.

 

Drogie panie, które nie zakładacie koszul męża w obawie przed ich zbyt męskim zapaszkiem, albo zniechęca Was perspektywa prasowania świeżej koszuli – zapomnijcie się na chwilę. Załóżcie na siebie ciuch Waszego męża. Może spojrzy on na was inaczej.

© Copyright Sypialnia kobiety 2024