Deklaracja czynu
Psychologowie-naukowcy nieufnie spoglądają na psychologów-przewodników duchowych. Może dlatego, że nie da się zmierzyć i zważyć ludzkiej wiary w to, że coś działa. Czasem jednak ci drudzy korzystają z naukowych podstaw, owijając je w mgiełkę magii i tajemnicy.
Jedną ze sztuczek, którą psychologia zna od dawna, jest sprawdzony sposób na kształtowanie postaw: publiczna deklaracja. Jeśli powiemy coś na głos, wobec innych, bardziej boimy się tego, co o nas powiedzą, gdy zachowamy się niezgodnie z deklaracją, niż tego, że może nam się nie udać. Światło reflektorów jest bardzo dobrą motywacją – bardziej się przykładamy, jeśli wiemy, że ktoś nas obserwuje.
Publiczne deklaracje mogą też mieć formę papierową – słowa utrwalone na papierze mocno oddziaływają na nas, jakby samo napisanie pragnienia w niejaki sposób je urzeczywistniały. Jeśli wypowiadamy słowa niezgodne z naszymi przekonaniami, czujemy wewnętrzny dysonans, który jakoś musimy zniwelować – albo przez usprawiedliwienie się okolicznościami, albo poprzez złagodzenie postawy pierwotnej.
Dlatego też pacjenci z depresją muszą ćwiczyć pisanie pamiętnika „na odwrót”, żeby nauczyć się inaczej postrzegać świat. Ich zadaniem jest opisanie wydarzenia, które ich przygnębia w sposób zupełnie odwrotny. Ma to im pomóc w wytworzeniu nowych schematów poznawczych. Metoda ta działa całkiem dobrze, jeśli wykonywana jest regularnie i pod nadzorem terapeuty.
My sami możemy zmienić nastawienie do życia, pisząc nasze pragnienia na kartce. Samo to nie sprawi, że one się spełnią, ale w ten sposób odrobinę zmienimy nastawienie do tych celów, przygotowując się mentalnie na ich realizację.