Ochota na zmiany
Nasza przyszłość ma taki kształt, jaki jej nadamy. Trudno sobie jednak wyobrazić, że nagle mieszkamy w pałacu, kiedy nie potrafimy znaleźć pracy, chorujemy, lub dzieje się krzywda naszym najbliższym. Przyszłość jawi się nam jako ciemna, złowieszcza plama, o której nie mamy ochoty myśleć.
Są jednak pewne daty, które niejako narzucają nam myślenie o przyszłości – jak choćby początek roku kalendarzowego, czy urodziny. Wkraczamy w ten dzień pełni zapału, mentalnie przygotowani na zmiany, ale znowu nam nie wychodzi, a my szukamy usprawiedliwienia. Jesteśmy w tym wręcz mistrzami – racjonalizacja to jeden z najbardziej podstawowych procesów psychicznych człowieka.
Wytłumaczenie zawsze się znajdzie, a kiedy już wiemy, czemu się nie udało – możemy spokojnie wrócić do swojego ukochanego bagienka. W końcu znamy w nim każdy kamyczek, każdą oślizgłą gałązkę, śniętą rybę i ropuchę. Zamykamy się więc na zmiany, przestawiamy na przetrwanie, na wegetację.
Psychologia jest jednak nieubłagana – jeśli poświęcamy wiele myśli na chronienie tego, co mamy, o wiele trudniej jest nam zdobyć coś nowego – nie mamy już na to siły. Aż do następnego Sylwestra, kiedy postanawiamy „od jutra zmieniam swoje życie”.