O skarpetkach
Co jest z tymi podkolanówkami ubieranymi do sandałów? Nie, nie mówię o Polaku na wakacjach, ale o młodych dziewczątkach, które do zwiewnych, rzemyczkowych sandałków zakładają jakieś pomarańczowe, zielone czy czerwone koszmarki, które nie są ani pończoszką, ani skarpetką, a zazwyczaj jedna jest podciągnięta pod kolano, a druga opada i smętnie powiewa wokół kostki.
Czy ja już jestem taka stara, że mnie to razi? Nawet nie chodzi o to, że moda jest dziwaczna – widziałam dziwniejsze rzeczy, a na większość zdjęć nie mogę patrzeć bez parsknięcia śmiechem – ale ani to intrygujące, ani to przekorne. Zanim to weszło do powszechnego użycia, widziałam takie coś jedynie u narkomanów na Centralnym, zbyt zobojętniałych, by zadbać o siebie.
Wolę, żeby mój ubiór nie mówił: nie pamiętam, co robiłam zeszłej nocy, ale sądząc po tym, jak się czuję, to zabawa musiała być intensywna i nie mam pojęcia, gdzie zostawiłam swoje majtki. Na szczęście zaraza panuje wśród młodzieży – aż strach pomyśleć, co by było, jakby moje rówieśniczki zaczęły się tak nosić…
Na szczęście dojrzałe kobiety instynktownie chyba wiedzą, że tak nie powinny się ubierać – jeszcze nie widziałam żadnej, która by zafundowała sobie takie coś na nogach. Miejmy nadzieję, że i ta moda, jak wszystkie sezonowe dziwactwa, zniknie bardzo szybko, pozostawiając tylko lekki niesmak.